Henri Cartier-Bresson

Mało jest w fotografii haseł tak nośnych I tak dobrze znanych jak “decydujący moment”. Autorem tej idei jest Henri Cartier-Bresson.

FRANCE. Paris. Place de l’Europe. Gare Saint Lazare. 1932.

“Decydujący moment” został w sposób najbardziej dosłowny, dokładny pokazany właśnie w tej fotografii. Na jej przykładzie uczy się w szkołach fotograficznych, dzięki niej pokolenia fotografów i osób interesujących się fotografią dowiadują się, co to znaczy, żeby być we właściwym miejscu i we właściwym czasie (lub sobie pomóc i na właściwy czas zaczekać).
Zdjęcie powyżej jest najdoskonalszym przejawem tej teorii. Bo przecież wydarzenie, które widzimy ułamek sekundy wcześniej i tyle samo czasu później byłoby już nieważne, nieistniejące, niewarte uwagi. A tak, dzięki wyczuciu fotografa otrzymaliśmy obraz piękny i ciekawy (nieważne, że pokazuje banalną scenkę – ważne jak ją pokazuje).

Swoją przygodę ze sztuką zaczynał od malarstwa i rysunku. Odebrał solidne wykształcenie w tej dziedzinie, zanim na dobre zajął się fotografią, którą nazywał odpowiednikiem rysunku. Z tą różnicą, że:
    […] szkic za pomocą fotografii otrzymuje się natychmiast i nie można go powtórzyć. Jeśli można, to już jest następne zdjęcie.

Świat zachwycał się jego zdjęciami, a on mówił o sobie niezwykle skromnie.
Jestem zbyt leniwy, by zajmować się szkicowaniem, dlatego wybrałem fotografię. Dzięki niej otrzymuję gotowy szkic w bardzo krótkim czasie.

Ciekawostką jest to, że nawet dla tak uznanego fotografa zrobienie dobrego portretu stanowiło największą trudność.


Portret to znak zapytania postawiony na kimś. Kim jest ta osoba? Co takiego szczególnego jest w jego twarzy? Różnica między portretem a zdjęciem polega na tym, że ma się zgodę na fotografowanie danej

W okresie, kiedy Cartier-Bresson zaczyna używać pojęcia “moment decydujący” w kontekście pracy fotografa, fotografia nie była uważana za sztukę równą malarstwu czy rzeźbie. Często krytykowano fotografów za to, że nie mają takiej cierpliwości i kreatywności jak tradycyjni artyści, bo powstanie ich pracy – zdjęcia – to kwestia sekundy, nie tygodni, miesięcy ciężkiej pracy. Cartier-Bresson wskazał, że to nie samo naciśnięcie spustu migawki jest pracą fotografa. Jest nią poszukiwanie, wyławianie z otoczenia, z przestrzeni i czasu, odpowiedniego momentu, który powinno się utrwalić na zdjęciu, nie sekundy przed, nie sekundy po. Zrobienie zdjęcia to zwieńczenie pracy fotografa, swoiste postawienie kropki nad “i”, podpisanie się pod dziełem.

Malarz pracuje nad obrazem długo, czasami spowalnia, czasami przyspiesza proces twórczy, może swoje dzieło oceniać w trakcie jego powstawania, wprowadzać korekty, dodać lub ukryć ten lub inny detal lub wręcz przemalować całą kompozycję – tak dochodzi do dzieła końcowego. Fotograf, według Carter-Bressona, pracuje w inny sposób. Jego kompozycja, jego obraz dzieje się stale w rzeczywistości, otacza go, żyje, zmienia się w czasie, płynie, pulsuje, tętni – składa się z chwil, które pojawiają się i odchodzą bezpowrotnie.

Pojęcie “moment decydujący” pojawia się pierwszy raz jako angielski tytuł wydanej w 1952 roku książki “Images à la sauvette” z fotografiami Cartier-Bressona.
Ale jest również inna wersja pochodzenia tego pojęcia –
W pierwszym okresie działalności agencji fotograficznej Magnum, której współzałożycielem był Cartier-Bresson, utrzymywała się ona głównie dzięki magazynowi Life. Członkowie Magnum pełnili tam rolę niemal etatowych fotoreporterów. Ówczesny fotoedytor magazynu cenił Cartier-Bressona za malarskość kadru i wyczucie chwili. Zwykł mawiać do Cartier-Bressona, że w tym czy innym zdjęciu jest moment decydujący. Bo był.

Cartier-Bresson pracując jako fotoreporter korzystał z wielu obiektywów. Robiąc zdjęcia prywatnie używał obiektywu 50 mm. Uważał, że trzymanie się jednego obiektywu sprawia, że fotograf jest bardziej przygotowany na pojawienie się momentu decydującego, że nadejście tego momentu go nie zaskoczy. Cartier-Bresson twierdził, że używanie obiektywu zawsze o tej samej ogniskowej daje mu pewność tego, jak “widzi” świat jego aparat – wyrabia zdolność przewidywania, jak ostatecznie będzie wyglądało zdjęcie.

Unikał przekadrowywania zdjęć. Uważał, że zdjęcie powinno być zrobione wyłącznie aparatem. Twierdził, że wycinanie z pierwotnego zdjęcia jakiegoś fragmentu, żeby uzyskać lepszy kadr, rozleniwia fotografa i sprawia, że podczas robienia zdjęcia przestaje on zwracać uwagę na kadrowanie. Ciekawostką jest, że podobno jedno z najbardziej znanych zdjęć Cartier-Bressona – “Na tyłach Gare Saint-Lazare” przedstawiające mężczyznę przeskakującego nad zalaną po ulewie ulicą – dziś pionowe, oryginalnie skadrowane było w poziomie.

W 1966 roku Cartier-Bresson wycofuje się z agencji Magnum, by zająć się fotografią portretową i krajobrazową. Począwszy od 1968 roku stopniowo odchodzi od fotografowania i wraca do rysunku i malarstwa. W 1975 roku ostatecznie porzuca fotografię – okazjonalnie robi wyłącznie prywatne zdjęcia rodzinne.

Henri Cartier-Bresson umiera 3 sierpnia 2004 roku w wieku 95 lat. Pochowany jest w Montjustin w Prowansji, we Francji, gdzie mieszkał w ostatnich latach życia. Jego spuścizną artystyczną zajmuje się założona w 2003 roku fundacja jego imienia.

źródła:
www.swiatobrazu.pl/; http://fotoblogia.pl; http://www.spidersweb.pl

http://www.drawnground.co.uk/2015/12/henri-cartier-bressons-soviet-union/

https://pro.magnumphotos.com/C.aspx?VP3=CMS3&VF=MAGO31_10_VForm&ERID=24KL53ZMYN