Kiedy to było? Bardzo dawno temu, gdy czytywałem komiksy z serii „Tytus, Romek i A’Tomek”, „Kajko i Kokosz”, „Kapitan Kloss” czy „Kapitan Żbik”. A teraz przyszła kolej na coś zupełnie innego. Komiks, ale tym razem nie młodzieżowy – „Morze po kolana”. Wspólne dzieło dwóch Marcinów – Podolca i Kołodziejczyka. Rzecz dzieje się na przystanku autobusowym, w małym miasteczku nad morzem. Na tym przystanku spotykają się znajomi i omawiają swoją niełatwą sytuację życiową. Nic się w ich życiu nie dzieje. Od czasu do czasu sprowadzą używany samochód, wypiją jakiś alkohol, coś naprawią na campingu w oczekiwaniu na nowy sezon. Pokazana jest w tym komiksie Polska już dawno zapomnianą. Bardzo dobrze ten komiks opisuje jedno zdanie z okładki: „Komiks reportażowy o miłości, śmierci i nudzie. Samo życie.” Czyta się rewelacyjnie.