Ma być „Film o Pilchu” to teraz krótko o Jego ostatniej książce. Czekałem na nią jak na każdą Pilcha. I co? Wrócił stary, dobry Pilch za którego prozą już trochę mi było tęskno. Są chwilę, w których Pilchem i pilchowszczyzną myślę a nawet mówię.
Ale do rzeczy – to nie jest książka dla kogoś, kto właśnie chce zacząć przygodę z Pilchem. To książka dla jego starych miłośników. Znajdziemy tam wszystko z czego Pilch słynie – uwodzenie słowem, uwodzenie kobiet. Może nie jest to powrót do „Spisu cudzołożnic” ale blisko, bardzo blisko….
Fanom Pana Jurka polecać nie trzeba, każdy już tę książkę ma i albo jest po lekturze albo się zabierze za niedługo. Pozostałych zachęcam.