Nocleg na szkockiej wsi to coś co zostanie z nami na bardzo długo. Urokliwy hotel, piękne widoki i spotkanie z krową rasy highland – ja nazywam ją po prostu highlanderką. 🙂 Do tego ruiny zamku Roy dookoła którego kwitły setki jeśli nie tysiące maków. Coś pięknego!