Ostatni dzień wspaniałego pobytu w Szkocji spędzamy w Edynburgu. Piękne miasto. Jeden dzień to zdecydowanie za mało czasu. Może jeszcze kiedyś…? Kto wie?
Zaczynamy od pomnika niedźwiedzia Wojtka, który towarzyszył polskim żołnierzom w czasie walk podczas II wojny światowej. Następnie spacerując parkiem za zamkiem zobaczyć można zegar kwiatowy z kukułką, następnie mijamy monumentalny pomnik, który poświęcony jest wybitnemu szkockiemu powieściopisarzowi, którym jest Walter Scott po czym wchodzimy na edynburska starówkę. Przepiękną starówkę. Pomnik-ławeczka z generałem Stanisławem Maczkiem, który po wojnie został źle potraktowany przez polskie władze i wiódł życie na emigracji, m.in. pracując w pubie. Wreszcie zamek, ogromna i jedna z najstarszych i największych fortec obronnych na Wyspach.
Na zamku tuż przed kaplicą św. Małgorzaty stoi olbrzymia bombarda Mons Meg, odlano ją w Belgii w 1449 roku. Strzelało 150-kilogramowymi kulami na odległość ponad 3,5 km.
Zbliża się godzina 13:00, a to oznacza, że za chwilę oddany zostanie salwa z One O’Clock Gun, wielkiego 25-funtowego działa. Strzał oddawany jest codziennie oprócz niedziel, Wielkiego Piątku i Bożego Narodzenia. Kilka minut przed strzałem najlepsze miejscówki są już zajęte, ale idąc trochę w górę można znaleźć lepsze, bo z widokiem z góry.
Ostatnie zdjęcia to Katedra św. Idziego – główny obiekt sakralny Kościoła Szkocji w Edynburgu.
A pogoda jaka? Jak widzicie – na każdym zdjęciu inna. Prawdziwie szkocka. 🙂
Cóż… Szkocja już za nami. Tęsknimy i wrócimy. Bo warto!